Strona:Gabryela Zapolska-Pani Dulska przed sądem.djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Tak twierdziła Henia, która zawieruszyła się pod drzwiami i tam długo bez tchu słuchała słów swej rodzicielki.
Od tej chwili rozpoczęła się jawna walka pomiędzy Dulską i Matyldą Sztrumpf.
Kokotka dostała sądowne wypowiedzenie z racyi niezapłacenia czynszu. Dulska chciała ją początkowo delożować z powodu niemoralnego prowadzenia się, jednak namyśliła się, iż kokotka może dowieść, że Dulska wiedziała doskonale, komu odnajmuje i przez dwa lata tolerowała ją najspokojniej w swej kamienicy.
Matylda Sztrumpf zapłaciła czemprędzej swoje trzy miesiące i miała prawo je wymieszkać, a po nich wyprowadzić się z kamienicy.
Lecz obecnie, nie mając powodu oszczędzania właścicielki, rozwinęła szeroko i jawnie swój proceder z całą dezinwolturą i poczuciem szerokiej swobody wyzwolonego z przesądów ducha.
Goście dostali zezwolenia wchodzenia o każdej porze doby frontowemi wschodami, — frontowemi! (duma i pycha pani Dulskiej).
Nad niemi bowiem wyziewał resztki życia stróż, dywan był puszysty i pokryty płótnem, pręty świeciły zdala, jak żydowskie samowary, a nawet na oknach, przez które filtrowało się papuzie światło, własnoręcznie mama Dulska ustawiła sztuczną palmę, do której przywiązała dwie perkalowe kamelie, „jak żywe“.
I temi wschodami, które zdawały się być zakontraktowaną drogą dla nóg bogobojnych i uczciwych, wtła-