Strona:Gabryel d’Annunzio - Tryumf śmierci.djvu/79

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pisząc te słowa? Czy zastanowiłaś się nad tem, co pisałaś? To tak, jak gdybyś odbierała mi życie, jak gdybym nie mógł już oddychać. Prędzej, przysyłaj mi list inny! Powiedz mi, że się wyleczysz, że nie tracisz nigdy nadziei, że chcesz jak najprędzej widzieć się ze mną. Powinnaś koniecznie powrócić do zdrowia. Słyszysz, Hipolito? powinnaś wyzdrowieć“.
W czasie rekonwalescencyi listy były łagodne, słodkie i pieszczotliwe. „Posyłam ci kwiatek zerwany na piaskach. Jestto rodzaj lilii dzikiej, przecudownej gdy żyje i tak przenikliwego zapachu, że znajduję często w głębi kielicha owad jaki upojony rozkoszną tą wonią. Całe nadbrzeże morskie pokryte jest temi liliami, namiętnie upajającemi, które pod skwarnem słońcem, na płonącym piasku, rozkwitają w ciągu jednej minuty zda się i nie trwają dłużej nad kilka godzin. Przypatrz się, jaki to kwiat uroczy, ówczas nawet, kiedy już jest obumarły! Patrzaj, jaki on delikatny i wytworny, jaki prawdziwie niewiesci!“
Aż do listopada listy szły bez przerwy; zwolna jednak stawały się gorzkiemi, pełnemi niepokoju, podejrzeń, zwątpień, wymówek.
„Jakeś ty odeszła odemnie daleko! Co mnie udręcza najwięcej, to coś innego jeszcze niż zmartwienie z powodu materyalnej rozłąki. Zdaje mi się, że i dusza twoja oddala się i opuszcza mnie... Woń twoja uszczęśliwia innych. Patrzeć na ciebie, słuchać cię, nie jestże to cieszyć się