Strona:Gabryel d’Annunzio - Tryumf śmierci.djvu/293

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wstrząsając głową. — Ale Mesyasz z Chapelles przyjdzie niebawem oczyści ziemię...[1]
— Mesyasz?
— Ojcze — zawołała Kandya, zwracając się w stronę domu — kiedy to ma przyjść Mesyasz?
Stary ukazał się na progu.
— W tych dniach już — odpowiedział.
I zwracając się ku wybrzeżom, kąpiącym się w półświetle księżyca, co się gubiły gdzieś aż ku Otrone, gestem zaznaczył tajemniczość tego nowego wybawcy, w którego lud wioskowy wierzył i w którym pokładał całą nadzieję.
— W tych dniach już. Niezadługo.
I stary, którego brała ochota pogawędki, zbliżył się do stołu, popatrzał na swego gościa z niepewnym uśmiechem i spytał:
— Ty nie wiesz, co to za jeden?
— To może Symplicyusz — rzekł Jerzy, w którego pamięci budziło się niejasne i oddalona wspomnienie tego Symplicyusza z Sulmone, który wpadał w ekstazę, oczy utkwiwszy w słońcu.
— Nie signore — Sembri umarł. Nowym Mesyaszem jest Orestes z Chapelles.

I starzec jednoki gorącemi słowy począł kre-

  1. Epizod o Mesyaszu z Chapelles jest historycznym. Orestes de Amicis, urodzony w Chapelles 1824 r., odgrywa istotnie tę rolę, jaką mu naznaczył powieściopisarz; zmarł on 1889 r. Antonio de Nino zebrał i wydal ciekawe dokumenty, dotyczące tej osobistości.