Strona:Gabryel d’Annunzio - Tryumf śmierci.djvu/260

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
CZĘŚĆ CZWARTA.
Nowe życie.
I.

Nad Adryatykiem panowało gorąco wilgotne i ciążące, wschodniego wiatru. Niebo było przysłonięte obłokami, mgliste, białe jak mleko. Morze całkowicie nieruchome, bezmateryalne prawie, stapiało się z parami rozproszonemi oddali, bardzo blade, bez oddechu, zda się. Żagiel biały jedyny żagiel biały — ta rzecz tak rzadka na Adryatyku — wznosił się w dali gdzieś, od strony wysp Diomede, nie poruszając z miejsca, odbity w długość nieokreśloną w morskiem zwierciedle, niby nieruchome centrum tego bezwładnego świata, który zdał się rozpływać we mgłach powoli.
Siedząc na podmurowaniu loggii w znużonej postawie, Hipolita utkwiła w białym żaglu oczy, zamagnetyzowane tą białością. Nieco pochylona, miała w twarzy wyraz zdumienia jakiegoś, niemał osłupiałości, która świadczyła o chwilowem przyćmieniu życia wewnętrznego. I ten brak ener-