Strona:Gabryel d’Annunzio - Tryumf śmierci.djvu/150

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
VI.

Przy kolacyi, na której Diego nie był obecnym, czyliż Kamila nie powtórzyła tego samego oskarżenia, acz pod formą delikatną, kiedy powiedziała: „Skoro oczy nie widzą, serce nie cierpi“? A w słowach matki — o! jakże prędko zapomniała łez, któremi się zakończyła rozmowa przy oknie! — nawet w słowach matki czyliż toż samo oskarżenie nie powtórzyło się kilkakrotnie?
Jerzy myślał nie bez goryczy: „Wszyscy tu sądzą mnie tak samo. W grancie rzeczy, nikt tu nie przebacza mi ani mego dobrowolnego zrzeczenia się prawa starszeństwa, ani sukcesyi po wuju Demetriu. Powinienem był pozostać w domu, by mieć nadzór nad postępowaniem ojca i brata, by strzedz szczęścia domowego! Podług nich, nic nie byłoby się stało, gdybym był pozostał. Skutkiem czego winnym jestem ja. A to jest pokutą“. W miarę jak zbliżał się do willi, gdzie schronił się przeciwnik, przeciw któremu popychano go niesłychanemi środkami, powiedzieć można nieomal gnano kijem, bez miłosierdzia, czuł, że cięży nad nim rodzaj gnębiącego ucisku, dozna-