Strona:Gabryel d’Annunzio - Tryumf śmierci.djvu/149

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Minęła nieokreślona chwila czasu.
Nagle dziecko wydało krzyk przerażający, otworzyło oczy szeroko, podniosło się na poduszkach, jakby pod wpływem przestrachu jakiejś okropnej wizyi.
— Mamo! mamo!
— Co tobie, co tobie, moje złotko?
— Mamo!
— Co ci jest? Ja tu jestem przy tobie.
— Wypędź go! wypędź, mamo!