Strona:Gabryel d’Annunzio - Intruz.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tastrofę. Ale jakie przeszkodzić zjawisku koniecznemu? Jak uniknąć tego, co nieuniknione?
To też wielkiem było to szczęściem, że po zamarciu miłości, spowodowanem fatalną koniecznością zjawisk i co za tem idzie, nie będącym niczyją winą, mogliśmy żyć jeszcze pod tym samym dachem, związani z sobą nowem uczuciem, które może nie było raniej głębokiem od dawnego a które z pewnością było wznioślejszem, wyższem i niezwyklejszem zarazem. Było to wielkiem szczęściem, że nowe złudzenie weszło na miejsce dawnego i nawiązało między naszemi duszami wymianę czystego przywiązania, wzruszeń serdecznych i rzewnego smutku.
Ale w gruncie rzeczy do czegóż miał doprowadzić ten rodzaj retoryki platonicznej? Do tego, by ofiara zezwoliła z uśmiechem na własne całopalenie.
W rzeczywistości nasze nowe życie, odtąd już braterskie a nie małżeńskie, polegało całe na tej hypotezie: że „siostra“ zaprze się w zupełności samej siebie. Co do mnie, odzyskiwałem całkowicie dawną wolność, mogłem puścić się na poszukiwanie wrażeń oszałamiających, których potrzeba było moim nerwom, mogłem roznamiętniać się dla innej kobiety, poświęcać mojej kochance tyle godzin, ileby mi się podobało, żyć po za domem życiem dziwacznem, wybujałem, gorączkowem, potem wracać do tego domu i zastawać tam oczekującą mnie siostrę, spotykać w mojem