Strona:Gabryel d’Annunzio - Intruz.djvu/68

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

lewasz już ani jednej kropli oliwy, płonie zawsze i nie zagasa“. Nie takiemże jest marzenie wszystkich mężczyzn intelektualnych?
A dalej: „Bez względu na to, o której godzinie, bez względu na to, po jakiej burzliwej przygodzie — ty ją zawsze zastaniesz za powrotem. Oczekiwała twego powrotu z ufnością, ale nie będzie ci opowiadać o tem oczekiwaniu. Złożysz głowę na jej kolanach — a ona końcem palców pieszcząc twoje skronie, zamagnetyzuje twoją boleść“.
Przeczuwałem, że kiedyś ja tak powrócę; skończę na tem, że powrócę po jednej z tych katastrof serdecznych, które przetwarzają mężczyznę. Każda rozpacz moja złagodzoną była tem tajemnem przeświadczeniem, że nie może zabraknąć mi nigdy tej cichej przystani, i w głębinę mego spodlenia trochę światła wpływało ku mnie od tej kobiety, która przez miłość dla mnie i przy pomocy mego dzieła wzniosła się na szczyty wielkości, najdoskonalej urzeczywistniając formę mego ideału.
Miałoż jedno podejrzenie wystarczyć do zniweczenia tego wszystkiego w jednej chwili? Przechodziłem w myśli od początku do końca całą tę scenę, jaka miała miejsce między mną a Julianą, od chwili, w której wszedłem do jej pokoju, aż do chwili, kiedy ona zeń wyszła. I daremnie przypisywałem główną część mego niepokoju wewnętrznego stanowi zdenerwowania