Strona:Gabryel d’Annunzio - Intruz.djvu/315

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
XXVI.

Co tu robić? Pozostać jeszcze w Rzymie, oczekując, by szaleństwo wybuchnęło w mym mózgu, wśród tego żaru, pod wściekle palącem słońcem kanikuły? Wyjechać nad morze, w góry, by iść napić się wśród świata i jego wiru z czary zapomnienia w miejscach schadzek letnich eleganckiego świata? Rozbudzić w sobie dawnego człowieka, goniącego za rozkoszą, poszukać sobie nowej Teresy Raffo, jakiejbądź lekkoduchej kochanki?
Dwa czy trzy razy myśl moja zatrzymywała się nad wspomnieniem owej „Blondissima“, jakkolwiek nie było jej już oddawna w mojem sercu a nawet przez długi okres czasu i w mej pamięci. Gdzie też ona może być teraz? Czy dotąd jeszcze złączona jest z Eugeniuszem Egano? Czego też doznałbym, gdybym ją znów zobaczył?“ Była to pusta tylko ciekawość. Spostrzegłem niebawem, że jedynem mojem, wyłącznem pragnieniem, głębokiem a niepokonanem było powrócić tam, do tego domu boleści, do mej kary i męczarni.