Strona:Gabryel d’Annunzio - Intruz.djvu/314

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

byłam twoją; odpokutowuję tem piekłam minutę słabości, słyszysz? za minutę słabości. To najczystsza prawda. Czyliż nie czujesz tego, że to prawda?“
Niestety! ileż razy zdaje nam się, że czujemy prawdę w głosie, co kłamie! Nic nie może nas uchronić od tego oszukaństwa. Ale jeśli to, co czułem w głosie Juliany było szczerą prawdą, w takim razie istotnie więc zaskoczoną została w jednej z chwil słabości fizycznej w własnymże domu moim — i bezświadomie niemal uległa gwałtowi; zbudziwszy się zaś z tego odurzenia, doznała grozy i obrzydzenia wobec faktu niedającego się naprawić i wygnała tego człowieka i nie widziała go już więcej.
Temu przypuszczeniu w samej rzeczy nic nie zaprzeczało; a nawet pozory pozwalały przypuszczać, że oddawna Juliana zerwała z nim zupełnie i stanowczo.
„W własnym moim domu!“ — powtarzałem sobie. I w tym domu, niemym jak grób, w tych pokojach opustoszałych i dusznych ścigał mnie natrętnie ten obraz.