Strona:Gabryel d’Annunzio - Intruz.djvu/250

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ciem trzeba będzie położyć się do łóżka i nie powstanę już z niego więcej.. Sądzić będą, że umierać będę śmiercią naturalną. Tullio nie będzie nigdy nic wiedział, nie będzie podejrzewał nic nigdy. Wszystko się skończy“. Tymczasem przeciwnie, jestem jeszcze dotąd na nogach a ty wiesz wszystko i wszystko jest stracone bez wyjścia.
Mówiła głosem cichym, bardzo słabym a przecież rozdzierającym, jak krzyk ostry i ponawiany. Ja ściskałem sobie skronie i czułem uderzenia w nich tak silne, że nieomal przejmowały mnie lękiem, jak gdyby arterye rozsadziły skórę i jakby błona ich mięka i gorąca dotykała się obnażona ścian czaszki.
— Jedyną moją myślą, jedynem staraniem było ukryć przed tobą prawdę, nie ze względu na mnie bynajmniej, ale dla ciebie, dla twego dobra. Nie dowiesz się nigdy, jakie obawy przejmowały mnie lodowatym dreszczem, jakie niepokoje ściskały mnie za gardło. Od dnia, w którym przybyliśmy tutaj aż do wczoraj, ty miałeś nadzieję, marzyłeś, byłeś niemal szczęśliwym. Ale czy ty możesz sobie wyobrazić moje życie w tym domu błogosławionym u boku twej matki, z moją tajemnicą w duszy, czy ty je możesz sobie wyobrazić? Wczoraj, w willi Bzów, kiedy siedzieliśmy u stołu, w tej pogadance tak słodklej, która dla mnie była męczarnią, powiedziałeś mi: „Tyś nie wiedziała o niczem, nie spo-