Strona:Gabryel d’Annunzio - Intruz.djvu/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

twej istotocie wewaętrzaej. Zadaj sobie pytanie, czyś zadowolony sam z siebie? Do jakiego rezultatu doszedłeś mając wyłącznie za jedynego sternika twoją inteligencyę? Jesteś młodym, jesteś bogatym, jesteś inteligentnym. Co zrobiłeś z temi wszystkiemi darami? Czyś zadowolony z samego siebie i z twego istnienia?
„— Nie, brzydzę się niem!
„— Jeśli się niem brzydzisz, odmień je, dąż do oczyszczenia samego siebie i w miarę, jak się będziesz przetwarzał, nauczysz się poznawać mądrość. Jakże przepędziłeś twe życie? Na orgiach, na rozpuście na deprawacyi, otrzymując wszystko od społeczeństwa, nie mu wzajem nie oddając. Z tych dóbr otrzymanych od losu, jaki zrobiłeś użytek? Coś uczynił dla twego bliźniego? Czyż pomyślałeś o dziesiątce tysiący twoich poddanych? Czyś im dopomógł materyalnie lub moralnie? Wszakże nie, nieprawdaż? Korzystałeś z ich pracy, z ich potu, aby żyć życiem zepsucia. Czy starałeś się stać w czemkolwiek użytecznym twemu bliźniemu? Nie. Żyłeś w bezczynności. A potem ożeniłeś się; wziąłeś na siebie odpowiedzialność, przyrzekłeś służyć za przewodnika młodej kobiecie. I cóż z tego? Zamiast dopomódz jej do znalezienia drogi prawdy, strąciłeś ją w przepaść kłamstwa i nędzy“...
Ponownie ciężar nieznośny zwalił się na mnie, przygniatając mnie, miażdżąc; i dziksza jeszcze,