Strona:Gabrjela Zapolska-Kaśka-Karjatyda.djvu/073

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

niej herbaty i sucha bułka nie mogły jej posilić. Najpracowitsza maszyna odmawia chwilami posłuszeństwa. Ciało biednej sługi jest także poniekąt maszyną, która puszczona w ruch, spełnia swą powinność, lecz zużywa swą siłę, a nie mając źródła dla odnowienia tejże, upada czasem pod nawałem wyczerpującej pracy.
Około północy, drzwi frontowe skrzypnęły lekko i do saloniku wsunęła się pani domu, kierując się wśród ciemności ku drzwiom sypialni. Gdy łagodne światło lampki oblało jej oblicze, ktoś, wiedzący, skąd wracała ta kobieta, zdziwiłby się niemało, widząc zupełny spokój w jej szarych oczach, na jej ustach anemicznych. Cudzołożna żona powracała pod dach męża zimna i nie różniła się niczem od tej apatycznej kobiety, która przez całe dnie włóczyła tren brudnego szlafroka po szczupłej przestrzeni, będącej dla niej niby domem, niby własnem pomieszkaniem.
Zdjęła z siebie szlafrok i rzuciła go z wyrazem najwyższej obojętności na ziemię. Stała tak przez chwilę z obnażonemi ramionami, które wybiegały z wąskiej koronki przy koszuli. Budowski zdawał się spać mocno, zagłębiwszy głowę w poduszki. Julja spojrzała w jego stronę, ale wyraz jej twarzy pozostał niezmieniony. Nie można w nim było znaleźć ani śladu odrazy, łatwej do zrozumienia u kobiety wiarołomnej.
W tej chwili zbudził się Budowski i, wsparłszy głowę na łokciu, odezwał się do żony:
— Jesteś wreszcie... Sądziłem, że już nie wrócisz...
Ona nie odpowiedziała wcale, nie odwróciła nawet głowy. Zebrała tylko swe wspaniałe włosy i dwoma splotami zgarnęła je na przód. Zimna krew tej dziwacznej kobiety zdawała się przechodzić wszelkie granice. Wróciwszy ze schadzki miłosnej, okazywała spokój dziewczyny, wracającej z nabożeństwa majowego..
Budowski zapytał znów:
— Cóż stara?... Umarła?...
Julja odpowiedziała z obojętnością najwyższą:
— Nie, ale umrze niedługo.
Poczem wsunęła się do łóżka. Teraz dopiero dreszcz przebiegł jej ciało; zęby zgrzytnęły, chwytając nerwowym ruchem brzeg prześcieradła. Za chwilę leżała już