Strona:Gabriela Zapolska - Zofja M.djvu/3

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Wychowywał się sam, wyuczył się z podręczników języków obcych i szczytem jego marzeń było posiadanie frakowego garnituru. Gdy doszedł do tego szczytu, zaczął marzyć znów o biurku dębowem z sześcioma szufladkami. Skromna posada c.-k. pocztowego urzędnika w Krakowie nie pozwalała mu na podobny zbytek. Wziął więc bilet na loterję i czekał uśmiechu losu.
Tymczasem chodził po plantach w niedzielę, na wystawę obrazów, dwa razy na miesiąc do teatru, a raz na miesiąc do kąpieli. Powoli przychodziły na niego manje starokawalerskie, jakkolwiek miał dopiero lat trzydzieści. I tak — sypiał z głową owiązaną fularem i nosił laskę w lewej ręce. Idąc plantami, uderzał laską po nogach ławek. Czuł, że popełnia nieprzyzwoitość i ma minę paupra, lecz jakaś wyższa wola kierowała jego ręką. Nagle — przeczytał w «Kurjerze» dwa artykuły o sugiestji i hypnotyzmie. Od tej chwili zdawało mu się, że podlega jakimś nadludzkim wpływom. Nocami wsłuchiwał się w skrzyp mebli, to znów wstawał i czesał włosy, śledząc w lustrze pojawienia się fosforycznych świateł.
Była to niezmiernie wrażliwa impulsywna natura, która czuła się osamotnioną i niepewną wśród otoczenia rozlicznych prądów, których nie odczuwając — przeczuwała. Powoli jednak wszystkie te wahania się i niepewności koncentrować się zaczęły w jednej myśli i jedynem pragnieniu: wielkiej, lecz cichej i bezgranicznej miłości. Dla pana Winklewskiego kobieta do tej chwili była ideałem i życie odosobnione, niekoleżeńskie, jakie pędził, nie pozwoliło mu zbru-