Przejdź do zawartości

Strona:Gabriela Zapolska - Znak zapytania.djvu/76

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

się na mój widok miłym uśmiechem. Hrabina była w siódmem niebie — przybrała mnie natychmiast w nazwę konkurenta i jako takiego przyjmowała w swym domu. Ja byłem tam codziennie, starając się wszelako jak najmniej pokazywać publicznie w towarzystwie tych pań. Nie chciałem, aby ogólnie sądzono, iż staram się o rękę Władzi.
Dla jej spokoju zgodziłem się chętnie na odegranie tej czasowej komedji, ale pragnąłem, aby wieść o tem nie wyszła poza obręb saloniku hrabiny.,.
Ach, ten salonik!
Do dziś mam go przed oczami.
Czysty magazyn bric á brac — skład obrazów, rupieci, mebli stylowych, opatrzonych wspaniałemi herbami i gobelinów rzeczywiście cennych, ale pocerowanych w dziwaczny sposób. Do tego proszę dołączyć etażerki pełne nut, żardinierki zastawione doniczkami przekwitłych kwiatów i zżókłych roślin, fortepian długi, wąski, widocznie odstrojony, jeszcze z fabryki Männlinga, masę ciężkich aksamitnych portjer o sczerniałych, złotych fręzlach, Chińczyków bez głów, ramek bez fotografij, albumów z oderwanemi klamrami, kandelabrów bez świec — a będziemy mieli słabe