Przejdź do zawartości

Strona:Gabriela Zapolska - Znak zapytania.djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dek sali i tylko delikatny szmer jedwabnej gazy i mocniejszy zapach Corylopsis’u świadczył o odlocie tych upudrowanych aniołków.
Nadeszły właśnie księżniczki Hohenschuhe, przybyłe z Wiednia wraz z ojczymem, główno-komenderującym wojskami, do Krakowa...
Z Wiednia do Krakowa!
Biedne księżniczki Hohenschuhe musiały się nudzić śmiertelnie. Wątpię, czy nawet serdeczna przyjaźń Mizi i Elzi zdołała osłodzić im pobyt w małej mieścinie.
Bądź-co-bądż, ja zostałem poinformowany bardzo niedokładnie co do owej Władzi i „znaku zapytania“, a obok mnie zrobiły się dwa puste miejsca.
Niedługo jednak byłem osamotniony. Z tłumu kobiet i mężczyzn, cisnących się dokoła księżniczek, wydostały się dwie postacie kobiece i skierowały ku mnie.
Były to te same dwie damy, które niedawno tak niefortunnie zaprezentowały się moim oczom pod olśniewającym blaskiem świecznika.
Matka szła naprzód, podnosząc śmiesznie końcami atłasowych bordo pantofli brzeg sukni. Zbliżywszy się do próżnych krzeseł, wyjęła z za paska inkrustowaną lornetkę i, przyj-