Przejdź do zawartości

Strona:Gabriela Zapolska - Znak zapytania.djvu/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Była tak przeźroczysto chudą niemal, jak iluzja, otaczająca jej ramiona.
— Patrz m’amour — szczebiotała hrabianka Elzia do swej przyjaciółki Mizi, — jak „znak zapytania“ dziś przystroił się w bratki.
— Wyraźnie chce powiedzieć a ces messieurs... pensez á moi!.
— Oh, to się na nic nie zda; będzie to, co zawsze; Stenia już niema, aby nas zabawił. C’est dommage!
I ładniuchna hrabianeczka, wyjąwszy z kieszonki maluchne zwierciadełko, przeglądać się w niem zaczęła.
— Czy nie będzie niedyskrecją zapytać — zwróciłem się do Elzi, — kogo panie nazywacie „znakiem zapytania?“
Panienki spojrzały po sobie.
Decidement!... pan spadasz z nieba! — odparła Mizia.
— Nie dziwcie się piękne panie; je viens d’arriver... nie jestem wtajemniczony w wasze miluchne tajemnice.
— Och! To nie tajemnica, tout le monde le sait, że Władzia się nazywa „znakiem zapytania“ — odpowiedziała wreszcie Elzia, powstając szybko z krzesełka.
— Ależ... — zacząłem, lecz nie dokończyłem zdania. Obie panienki pofrunęły na śro-