Czy... Julka już dziś nie wróci?
Wróci... ona poszła niedaleko. Czy pan z nią chce pomówić?
Tak... zawsze tak odemnie ucieka.
A o czem? Bo proszę pana, jeżeli to o mnie — to niech pan lepiej to mnie powie. No — co jej pan chce powiedzieć?
Bo jeśli to o naszem małżeństwie, to ja wolę z panem od razu o tem pomówić.
Może to odłożymy na później... Pani jeszcze słaba... niema sił...
Nie — nie — Lepiej niech się to wszystko odrazu wyjaśni. Ja tak, tak myślę, że jeżeli pan tu przyszedł, to pewnie pana sumienie ruszyło i pan chce się ze mną ożenić. Ale — widzi pan, jak mnie tak już śmierć w oczy zaglądała i ja byłam już, już w grobie, to ja się zupełnie odmieniłam. Ja przejrzałam. Ja się zrobiłam dumniejszą, inną. — Gdyby się wróciło, to co dawniej, to już byłoby inaczej. — Dlatego może pan się nie bać,