Przejdź do zawartości

Strona:Gabriela Zapolska - Krzyż Pański.djvu/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tają notatki i przy blasku znikającego dnia kreślą cyfry z pośpiechem: szary woal tęsknoty wzrok im zasłania. W oddali dźwięczy stara, ośmieszona piosenka; notatki z rąk wypadają...
Serce ludzkie, to wielki cmentarz!...

∗                    ∗

Ci, którzy w życiu pozują na ludzi z kamiennemi sercami, mówią, że o wszystkiem zapomnieć można.
Kłamstwo!
Jakże zapomnieć można chwil łzami i krwią w księdze życia znaczonych? Jakże zapomnieć dni, w których dusza rwała się na strzępy, a serce zdawało się być jedną wielką raną? Jakże zapomnieć znów uśmiechu losu, uśmiechu przelotnego, wiodącego za sobą rozpacz bezdenną? Jak zapomnieć radości godzinnej, którą się opłacało latami cierpienia? I jakże z pamięci wymazać kroplę rozkoszy, tonącą w morzu goryczy, lub zjawisko promienne, krepą żałoby przyćmione?... Los — toć wierzyciel nieubłagany. Nic darmo ci nie da! Wszystko płacić musisz, i to natychmiast, bez zwłoki. Za promień słoneczuy zapłacisz nocą bezsenną; a jeśli dłoń losu kwiat ci poda, to tylko poto, aby go złożyć na darniowej mogile!
Zapomnieć?...