Przejdź do zawartości

Strona:Gabriela Zapolska - Fin-de-siecleistka.djvu/440

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nieodpowiedzialna i małoletnia. Czasy, w których kobiety skarżyły się, iż są uwodzone i wyzyskiwane, minęły. Dziś możemy się bronić i powinnyśmy się bronić. Jesteś rzeczywiście jedną z tych kobiet, za której duszą, ciałem, inteligencyą, majątkiem ciągnie zawsze czerń szerszeni. Lecz zarazem jesteś świadomą swych czynów i odpowiadasz za nie tak zupełnie, jak mężczyzna... Czy nie tak?
Lecz Helena znów zaczęła lamentować.
— Och, dajcie mi umrzeć, dajcie mi umrzeć!...
— Umrzeć tak, jak wszyscy, w chwili, gdy tego najmniej pragnąć będziesz... Dziś jednak czujesz się nieszczęśliwą i oskarżasz się, po części słusznie, to znów umywasz ręce i składasz na drugich winę tego nieszczęścia... Nie wiem, jakie jest ono i z czego się składa, nie pytam cię, wiedzieć nie chcę, ale pamiętaj, że niema nieszczęścia, któregoby pogodą i równowagą moralną pomniejszyć nie było można... Jeżeli chcesz, ja całą duszą gotowa jestem dopomódz ci do odzyskania tej równowagi. Dobrze?...
Pochyliła się, czekając na odpowiedź.
Czekała długo.
Helena zdawała się myślą błądzić po jakichś jej tylko znanych manowcach.
Nocna, biedna lampka, ustawiona na komodzie i zasłonięta arkuszem gazety, rzucała smutne światło na szpitalnie umeblowany pokój i szarą, wełnianą suknię Heglowej, okrytą płachtą czarnego, ceratowego fartucha.
— Dobrze? — spytała znów Heglowa.
Zamiast odpowiedzi, strumienie łez zaczęły płynąć z oczów Heleny.
— Zimno mi — wyszeptała wreszcie, dzwoniąc zębami.