Przejdź do zawartości

Strona:Gabriela Zapolska - Akwarelle.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Naczytałaś się rozwodnionych romansów i marzysz o sztyletach, truciznach, zdradach, wiarołomstwach i t. d.
W rzeczywistości rzecz się nie tak tragicznie przedstawia.
„On” — zakochany!
Rzeczywiście, ciekawe to zjawisko, a naprawdę bardzo obecnie rzadkie, objawia się w tak różnorodny sposób, że w kłopocie jestem, jakby ci tę rzecz jasno wytłumaczyć. Weź więc takie duże dziecko z wąsami, dodaj mu trochę poezyi, wyrachowania, słabą dozę melancholii, przyzwoitą porcyę kokieteryi, i oto „on” zakochany!
Zresztą oni pozwalają się kochać, ale rzadko bardzo kochają sami.
Przywiązują się tylko, czasem przywiązują się bardzo. Dowodem te niezliczone pamiątki, które się w ich biurkach znajdują. Porusz którą pamiątkę, zobaczysz jak się rozgniewa.
Wielką rolę gra także przyzwyczajenie. Mimo całéj świadomości, z jaką my, ćmy biedne, idziemy w płomień, uśmiechamy się na sam widok tego płomienia, choć często wydaje go prosta groszowa łojówka! Życie jest krótkie i smutne, bierzemy je na chwilę; kobieta, mając czulsze nerwy, cierpi więcéj i dlatego chętnie wydziera temu życiu jasną chwilę. To tak miło zasnąć na minutę jedną i śnić, że to szczęście trwać będzie całe życie!
Następuje przebudzenie i czasem... łzy — łza osycha i znów zasypia się na nowo: „On” nuci tak piękną kołysankę, dlaczegóż nie zasnąć w takt téj piosenki? Gdy „on” śpiewać przestanie, zostanie wspomnienie. I to