Strona:G. K. Chesterton - Obrona niedorzeczności.djvu/54

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ciętnej jednostce, biorąc ją za słowo. Zwyczaje współczesne z niechętnym pomrukiem nadają kochankowi największe swobody i najzupełniejszą nieodpowiedzialność, — lecz nie szanują go tak, jak szanował go dawny kościół, nie zapisują przysięgi jego na niebie, jako świadectwo jego najwznioślejszego momentu. Dają mu wszelką wolność, z wyjątkiem swobody sprzedania swej wolności, jedynej właśnie mu potrzebnej.
We wspaniałej sztuce Bernarda Shaw „Kochanek“, mamy żywy obraz tego stanu rzeczy. Charteris jest mężczyzną, usiłującym wytrwale stać się wolnym kochankiem, co równa się chęci zostania żonatym kawalerem lub białym murzynem. Błąka się on w głodzie poszukiwań tego szczęścia, które mógłby osiągnąć każdej chwili, gdyby tylko zaprzestał wędrówki. Dawnemi czasy ludzie mieli poglądy doskonalsze — np. w czasach bohaterów Szekspira. Ludzie Szekspira, nieżonaci, wielbią bezwzględnie zalety stanu bezżennego, wolności, swobody, możności ciągłej zmiany. Lecz nie byli na tyle głupcami, by paplać o wolności, gdy znaleźli się w sytuacji, w której szczęście ich lub nieszczęście zależało od czyjegoś zmarszczenia brwi. Suckling zalicza miłość do długów w swojej pochwale wolności:

„A kto z nich wyszedł cało,
ten szczęśliw jest nad świat,
jak w złotym wieku żyje rad,