Strona:G. K. Chesterton - Obrona niedorzeczności.djvu/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gdzie co zapragniesz już się stało.
Chwytasz szklanicę, fajkę w dłoń,
nie strasznać kobiet, mężów broń“.

Jest to stanowisko całkiem dopuszczalne i ludzkie. Cóż jednak mają wspólnego kochankowie ze śmieszną afektacją „nie bania się kobiety i mężczyzny:“ Wiedzą oni, że w mgnieniu oka cały mechanizm świata, aż do najdalszej gwiazdy, stać się może instrumentem muzycznym, albo narzędziem tortur. Słuchają pieśni starszej niż Sucklinga, która przeżyła wielu filozofów: „Któż to wyłania się jak jutrzenka, piękna jak księżyc, wybrana jako słońce a straszliwa jak włócznie wojsk?“
Jak rzekliśmy: ta właśnie tylna furtka, to uczucie możliwego odwrotu w myśleniu naszem, jest sterylizującym duchem współczesnej rozkoszy. Powszechnie czynimy bezmyślną i upartą próbę zdobycia szczęścia bez zapłaty. Współcześni Ingoes[1] mówią w polityce, biorąc rzecz praktycznie:

„Dozwólcie nam rozkoszy zdobywców, ale bez żołnierskich trudów, pozwólcie wylegiwać się na sofach, a mimo to pozostać rasą zahartowaną“. A w religji i etyce mistyków dekadenckich powiada się: „Dajcie nam woń czystości świętej bez mąk biczowania; pozwólcie nam pisać naprzemian hym-

  1. Ingoes, członkowie krańcowo-nacjonalistycznej partji Torysów w Anglji.