Strona:G. K. Chesterton - Obrona niedorzeczności.djvu/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dem rozumniejsze, niż wymienione poprzednio. Góra jest zazwyczaj przedmiotem stałym i pewnym, którego nie trzeba przywiązywać na noc jak psa. I na pierwsze wejrzenie nie łatwo zgodzić się, że człowiek okazuje świętemu miastu wielką cześć, gdy wyrusza doń pod warunkiem, który dojście do celu czyni rzeczą w najwyższym stopniu nieprawdopodobną.
Należy tu uwzględnić jednak pewną szczególną okoliczność. Gdyby ludzie naszych czasów chcieli się zachowywać w podobny sposób, patrzylibyśmy na nich jako na „przejaw dekadencji“. Ale ludzie czyniący te rzeczy dawniej nie byli dekadentami Należeli oni przeważnie do najsilniejszych postaci swego czasu, który zresztą powszechnie uchodzi za okres siły. Tu znów, powie ktoś, że jeśli zupełnie normalni ludzie czynili takie śluby, odbywało się to pod pręgierzem bezwstydnego systemu religijnego. Lecz i to nie jest słuszne, gdyż szalone te śluby i czyny, ta sama nienormalna wyobraźnia, a zarazem zdumiewające poświęcenie cechuje książąt średniowiecznych nietylko w dziedzinie religji, ale i w życiu ziemskiem, ba! w sprawach zmysłowych nawet, w rozkoszy i miłości. Oto sprzeczność, dla której wyjaśnienia musimy przemyśleć od początku istotę ślubowania.
Rozważywszy zaś poważnie i rzetelnie istotę ślubów, dojdziemy, o ile nas wszystko nie zawie-