Strona:G. K. Chesterton - Charles Dickens.djvu/282

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

a jednak Dickens, który ludzi rozbijał w puch za znacznie słuszniejsze zarzuty, był zadowolony z oskarżenia swego żydowskiego korespondenta. Cieszyła go rola rozjemcy spraw publicznych, podobało mu się, że go proszono aby sprawował sąd nad Izraelem. To wszystko jest sprawa tak daleka od wszelkiej literatury, tak różna od próżności literackiej, że można ją łatwiej niż zwykle oddzielić od poważnego genjusza Dickensa. Nie potrzebuję chyba zaznaczać, że mówiąc o poważnym geniuszu Dickensa mam na myśli jego genjusz humorystyczny. Niewłaściwe ambicje nie stanowią przeszkody, łatwo przejść nad niemi do porządku tak samo jak nad sonetami popełnionemi przez sławnych polityków. Wiemy, że takie rzeczy można łatwo usunąć, równie łatwo jak nieudolne eksperymenta ludzi skądinąd wielkich, jak politykomanję profesora Tyndalla, lub filozofję profesora Haeckla. Dla tego myślę, że potomność nie będzie się zaprzątała bezwartościowemi pracami Dickensa, a będzie wiedziała o jego wielkich dziełach.
Drugi główny zarzut jaki stawiano Dickensowi odnosił się do nieprawdopodobieństwa i przesady jego bohaterów i ich postępowania. Lecz to nie mogło mieć innego znaczenia prócz tego, że byli przesadzeni i niemożliwi w stosunku do współczesnego im świata i do niektórych pisarzy — jak Thackeray lub Trollope — którzy wzorowali się dokładnie na obyczajach współczesnych. Pewne osobistości zawyrokowały w sposób dość nieoczekiwany, że