Strona:Gösta Berling (tłum. Mirandola).djvu/302

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Erosa. Miłość to jeno żądza ciała! Czemużby wyżej miała stać od innych jego funkcyj? Uczyńże, hrabino, sobie boga z głodu, albo ze znużenia! Godne tego jednako. Wszystkie te głupstwa muszą się skończyć, a sama jeno prawda żyć będzie.
Hrabina pochyliła głowę. Czuła, że tak nie jest, ale nie chciała spierać się ze starcem.
— Zraniły mi duszę twe słowa, — powiedziała ale jeszcze ci nie wierzę. Możesz tylko zabić bogów nienawiści i zemsty.
Ujął jej dłoń, położył na księdze i oświadczył z fanatyzmem niewiary:
Przyczytaj to, a uwierzysz!
— Nie chcę tedy patrzeć na tę księgę, gdyż uwierzywszy, nie mogłabym żyć dłużej.
Odeszła, pogrążona w smutku, a filozof siedział długo w zadumie.
Pożółkłe papiery, gęsto zapisane, nie dotarły do ludzi, a nazwisko wuja Eberharda nie zasłynęło w nauce.
Wielkie jego dzieło spoczywa dotąd w graciarni svartsjeńskiego kościoła i kiedyś, dopiero może przy końcu wieku, wyjdzie na światłość dzienną.
Czemuż to uczynił? Czyżby się bał, iż nie zdołał udowodnić swych twierdzeń? Czyż się lękał prześladowań? W takim razie — nie znacie wuja Eberharda!
Otóż wiedzcie! Kochał on prawdę, a nie sławę swoją. Toteż poświęcił ją w tym celu, by istota, którą jak ojciec miłował, mogła dokończyć życia, wierząc w to, co kochała.
O miłości, tyś jest jedyną prawdą wiekuistą!