Strona:Fullerton - Święta Franciszka rzymianka.djvu/6

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

W drugim i trzecim roku wieku swego miała już rozsądek i pojęcie dorosłej osoby i pokazywała nadzwyczajną pobożność w słowach i uczynkach. Nie bawiła się nigdy jak inne dzieci, ale skoro ją zostawiano samej sobie, chroniła się w jaki samotny kącik ojcowskiego pałacu i klęknąwszy składała rączęta do modlitwy, a wzniosłszy dziecęce serce ku Bogu czytywała nabożną książkę, lub powtarzała hymny do Marji Panny, którą nazywała najukochańszą Matką. Milczenie zdawało się być rozkoszą tak młodego dziecka, a skromność i wstydliwość były jej przyrodzone. W szóstym roku wypełniała już niektóre ćwiczenia świętych. Nie jadała mięsa, jaj, ani żadnych łakoci. W ogóle jedzenie zdawało się być dla niej ciężarem i piła tylko prostą wodę. Wtedy także zaczęła niezmordowanie wczytywać się w żywoty świętych niewiast, a zwłaszcza panien męczenniczek, które krew swą wylały z miłości ku Jezusowi Chrystusowi. Przyjąwszy Sakrament Bierzmowania w tymże samym kościele św. Agnieszki, gdzie chrzconą była, poczuła żywsze jeszcze pragnienie okazania Panu miłości swojej wszelkiemi środkami, choćby i najprzykrzejsze dla ciała być miały. Matka Franciszki była bardzo pobożna, odwiedzała codziennie jaki kościół, zwłaszcza jeśli w nim odpust przypadał, i bardzo pilnie obchodziła stacje. W tej burzliwej bowiem epoce, jak w pierwszych wiekach kościoła, tak teraz, jak zawsze, wystawiano w pewnych dniach ku uczczeniu wiernych relikwje apostołów i męczenników, w tych samych nieraz miejscach, gdzie zakończyli życie oddając je radośnie za wiarę i otrzymali koronę męczeńską. Nabo-