Strona:Franz Brendel - Zarys historii muzyki.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
9

świecać — Jeźliby małej garstce jej wybrańców ułatwioną a przynajmniej uprzystępnioną została droga piekielnych trudów i dumnej boleści, to jeszcze mnóstwo krawców pozostanie dla tego przy swych warsztatach, i moc „łysokryjków” w swych perukach. — Dalecy jesteśmy od pragnienia podobnej megalomanii dyletanckiej, jaką nad ranem zasłynęła pozornie zdrzemana Warszawa — nic mniej — pragnęlibyśmy tylko mniej obojętności, moralnego dźwignięcia artysty i zachęcenia go, by się nie strzaskał o obojętność swoich i nie przepadł marnie dla kraju jako tułacz, któremu przyklasną pewnie, ale dopiero, gdy go obcy uznają. Jest to instynktowem uznaniem wlasnej niedomagalności; wskutek takiego zaprzeczono nam, (i słusznie!) polskości Chopina, w skutek tego straconym zostal dla sceny narodowej taki Dawizon; Lipiński w obcej ziemi szukać musiał posady, a H. Wieniawski oparł się aż w Petersburgu — dla tego zapewne umilkł tyle popularny Biernacki, a zawsze gonił ostatkami Kossowski[1], będący wiecznie jak tylu innych na dyskrecyi zjazdów kontraktowych i jarmarcznych; wskutek tego zmarniało i marnieje nieraz tyle talentów, któremi kiedyś szczycił by się naród w obec innych współzawodników. Chodzi nam tylko o wolne założenie towarzystw muzycznych, gdzieby młody uczeń spotkał nauczyciela,

  1. Przypis własny Wikiźródeł Samuel Kossowski (1805-1861)