Strona:Fiodor Dostojewski - Cudza żona i mąż pod łóżkiem.pdf/130

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

niewyraźnie i nie bardzo dla mnie zrozumiale, sformułował pan nasze obopólne warunki i ugodę; w barbarzyńskiem, przymusowem pożyczeniu odemnie 350 rubli w srebrze, bez pokwitowania, zaciągniętem u mnie jako u pańskiego wspólnika; i w końcu, w haniebnem oszczerstwie, rzuconem na naszego wspólnego znajomego, pana Eugenjusza Mikołajewicza. ’ Widzę teraz jasno, że chciałeś pan dowieść mi, że z niego, — pozwoli pan, że się tak wyrażę, — jak z kozła, nie będzie ani mleka, ani sierści, i że sam on jest ni tem ni owem, nito rybą, nito mięsem, co też poczytuje mu pan za złe w liście swym z 6-go b. m. Ja zaś znam Eugenjusza Mikołajewicza jako młodzieńca skromnego i dobrze ułożonego, czem właśnie może on zawsze wywrzeć dobre wrażenie i zyskać i zasłużyć na szacunek świata. Wiadomo mi także, że pan każdego wieczora, w ciągu całych dwu tygodni, odkładał do swej sakiewki po kilkadziesiąt, a czasami nawet po kilkaset rubli w srebrze, zgrywając Eugenjusza Mikołajewicza w krótkiego i w nasze-wasze. Teraz zaś wypiera się pan tego wszystkiego i nie tylko nie zdradza pan najmniejszej ochoty do odszkodowania mnie za me cierpienia, ale nawet przywłaszczył pan sobie bezpowrotnie moje własne pieniądze, zwiódłszy mnie uprzednio awansowaniem na pańskiego wspólnika i rozłakomiwszy mnie rozmaitemi korzyściami, rzekomo na mnie przypadającemi. A przywłaszczywszy sobie obecnie sposobem bezprawnym pieniądze moje i Eugenjusza Mikołajewicza, uchyla się pan od wynagrodzenia mnie, używając w tym celu oszczerstwa, którem oczernił pan nierozważnie w mych oczach osobistość, którą ja wyłącznie własnemi staraniami i własnym wysiłkiem wprowadziłem do pańskiego domu. Ale sam pan, owszem, wedle relacji przyjaciół naszych, dotychczas omal nie całuje się z nim w pyski i przedstawia go pan całemu światu, jako swego