Strona:Fiodor Dostojewski - Cudza żona i mąż pod łóżkiem.pdf/104

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ściach ciała. To trochę mi ulżyło i wkońcu zasnąłem nawet bardzo mocno, bo bardzo się zmęczyłem. Przez całą noc śniły mi się same tylko małpy, ale nad ranem przyśniła mi się Helena Iwanówna...


IV


Małpy, jak się domyślam, przyśniły mi się dlatego, bo były zamknięte w klatkach u Niemca; Helena Iwanówna zaś tworzyła osobny rozdział.
Powiem zawczasu: ja tę niewiastę kochałem; ale pośpieszam — i to pośpieszam kurjerem — wyjaśnić: kochałem ją jak ojciec, ni mniej ni więcej. A wnoszę tak z tego, że wielokrotnie opanowywała mnie’ nieprzezwyciężona żądza, by ją pocałować w główkę lub w rumianą twarzyczkę. I chociaż nigdy nie doprowadzałem do urzeczywistnienia tego, lecz wyznaję ze skruchą, że nie broniłbym się nawet przed pocałowaniem jej i w gębusię. 1 nie tylko w gębusię, ale nawet i w ząbki, które zawsze tak kusząco się wystawiały, zupełnie jak nizanka przecudnych, wybornych perełek, ilekroć się zaśmiała. A ona ’ śmiała się dziwnie często. Iwan Maciejowicz nazywał ją w wypadkach pieszczotliwych swem „miłem głupstewkiem“ — miano w najwyższym stopniu usprawiedliwione i charakterystyczne. Była to niewiasta-cukierek i tyle. To też zupełnie nie pojmuję, dlaczego właściwie obecnie temu samemu Iwanowi Maciejowiczowi ubrdało się przefasonować swą żonę na rosyjską Eugenję Tours? W każdym razie sen mój, jeśli nie brać pod uwagę małp, wywarł na mnie najrozkoszniejsze wrażenie i porządkując sobie w głowie podczas porannej herbaty wszystkie zdarzenia dnia wczorajszego, postanowiłem natychmiast pójść do Heleny Iwanówny po drodze do biura, do czego zresztą byłem obowiązany w charakterze przyjaciela domu.