Strona:Ferdynand Ossendowski - LZB 03 - Krwawy generał.djvu/126

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

do potomków Dżengiz-Chana, którego wielka dusza żyje i połączy wszystkie plemiona mongolskie w jedno wielkie sławne „Środkowe Państwo“.
Po tej krótkiej przemowie Ungern powstał. Mongołowie uczynili to samo. Baron żegnał każdego zosobna, poważnie i surowo. Tylko przed Dżałchancy-Lamą nisko się skłonił, a ten położył mu rękę na głowie, błogosławiąc.
Z sali rady ministrów przeszliśmy do niewielkiego domu, zbudowanego podług mody rosyjskiej. Mieszkał w nim z rodziną „Żywy Buddha“, otoczony tłumem żółtych lamów, sług i doradców Bogdo, urzędników różnych kancelaryj, wróżbiarzy, medyków i faworytów. Od domu przez cały teren pałacu ciągnął się czerwony sznur, którego koniec zwieszał się przez północną ścianę ogrodzenia koło bramy pałacowej. Tłumy pielgrzymów na kolanach czołgały się do tego sznura i z nabożeństwem dotykały go, oddając dozorującemu lamie chatyki i srebro. Dotknięcie sznura oznaczało otrzymanie błogosławieństwa „Żywego Buddhy“, który miał ujmować drugi koniec sznura swojemi dostojnemi rękami. Było to więc coś nakształt błogosławieństwa zapomocą prądu po kablu... Sznur, spleciony z wełny wielbłąda i białego włosia końskiego, był pomalowany na czerwono „sandarakiem“. Mongoł, który dotknął sznura,