Strona:Ferdynand Antoni Ossendowski - Trębacz cesarski.djvu/244

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Koło Grużdzi stał wczoraj generał Dembiński, — odparł Skotnicki.
Lis podniósł głowę i spojrzał na mówiącego.
Jakieś błyski mignęły w jego oczach ponurych.
Podniósł się na strzemionach i krzyknął:
— Zwrot na lewo! Marsz!
Zmienił się odrazu w wodza. Już wiedział, co powinien czynić.
Wysłał patrole i sunął ostrożnie czujny, jak ryś osaczony.
— Dokąd nas prowadzisz? spytał Jasiuk.
— Do Dembińskiego! — odparł Lis twardym głosem
— Do Dembińskiego! — powtórzyła knieja głuchem echem.