Strona:Feliks Kon - W katordze na karze.pdf/59

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wydzielono część środków na urządzenie tego dnia lepszego obiadu, więźniowie ubrali się odświętnie, nastrój zapanował uroczysty, a wspaniały chór w ciągu kilku godzin osładzał uwięzionym pobyt w dusznym więzieniu pieśniami wolności:
Vous avez pris l’Alsace et la Lorraine
Mais malgré vous nous resterons Français
brzmiały słowa pieśni.
Z jakim zapałem one były śpiewane! Jak więzieni Alzatczycy na przekór Prusakom zaprzysięgali wierność ojczyźnie, której zostali pozbawieni, tak ci rzuceni na kraj świata do lochów więziennych rewolucyoniści temi słowy podobną przysięgę składali. „My piesniu swobody i w pytkach spojom!“ — „I na torturach pieśń wolności zaśpiewamy!“
Nikt w tej chwili nie przewidywał, że te słowa tak prędko się ciałem stać miały...
Dźwięki pieśni Karyjczyków ściągały na sąsiednie „sopki“ — pagórki — wielu słuchaczy zupełnie nie rozumiejących tego ożywienia „martwego domu“, gubiących się w domysłach, co mogło więźniów usposobić tak uroczyście, a wolny śpiew wolnych duchem ludzi po przez tajgę i góry, rzeki, jeziora i morza biegł do dalekiej Francyi, do wolnych duchem Francuzów, którzy przed wiekiem zdołali skruszyć więzy tyranji.
Cały świat tego dnia posyłał pozdrowienia wielkiej Francyi wielkiej bojowniczce o wolność, wątpię jednak, by gdziekolwiek te pozdrowienia miały tak wzniosły, tak szczery, a zarazem tak prosty w swej uroczystości charakter.