Strona:Feliks Kon - W katordze na karze.pdf/54

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

oznajmienie z żądaniem usunięcia komendanta Masiukowa z urzędu. Kowalewska w listach dodawała, że w razie odmowy, zamierza skierować protest przeciwko tej władzy, od której usunięcie Masiukowa zależy. Kaluznaja i Smirnickaja żadnych dodatkowych wyjaśnień nie dawały, ale nikt nie miał najmniejszej wątpliwości że i one nie pogodzą się z pozostawieniem Masiukowa na miejscu.
Była to decyzya zupełnie nie rachująca się z przebiegiem i wynikami śledztwa. Na nią uwięzieni mężczyźni, jako poniekąd inicyatorowie śledztwa zgodzić się nie mogli. Wobec tego na ponownym zebraniu postanowiono wysłać do zarządu żandarmskiego oznajmienie, w którym pomijając milczeniem kwestyę usunięcia Masiukowa, wyrażono nadzieję, że władza zbada całą tę sprawę, ukarze winnych i zarządzi środki, by na przyszłość podobne wypadki już nie mogły się zdarzyć.
Na dwa różne oznajmienia otrzymaliśmy dwie różne odpowiedzi. Towarzyszkom władze oznajmiały, że prawo usuwania urzędników z zajmowanych przez nich urzędów rząd sobie rezerwuje... Nas natomiast naczelnik zarządu żandarmskiego w Irkucku zawiadamiał że przyjedzie na Karę i osobiście przeprowadzi śledztwo.
Dopiero znacznie później dowiedzieliśmy się, że zarówno zarząd gubernialny, jak i zarząd żandarmski nie ważyły się samodzielnie rozstrzygać sprawy i przesłały nasze oznajmienia do departamentu policyi. Położenie towarzyszek było nad wyraz przykre. Otrzymana przez nie odpowiedź, wyzywająca i obrażająca,