Strona:Feliks Kon - W katordze na karze.pdf/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wielu z nich nie miało odwagi cywilnej, przyznać się do tego czynu i pokryjomu te prośby podawali. Żaden z nich ani na chwilę nie pozostał w jednym więzieniu z nami. Fizycznie nic im nie groziło. Wiedzieli o tym. A jednak wychodzili z więzienia natychmiast, nie mogąc znieść wzroku towarzyszy...
Tych wyrażających skruchę było względnie bardzo niewielu. Nawet departament policyi, któremu bardzo zależało na wykazaniu jak największej liczby tych „nawróconych“ na 217 uwięzionych na Karze kobiet i mężczyzn, zaledwie 25 w oficyalnych sprawozdaniach wykazuje. W tej liczbie nie było ani jednej kobiety. Ale w poczet tych 25 weszli tacy ludzie, jak Bałamez, o którym już wspomniałem; Kozakiewicz były komisarz policyjny w Polsce, jeden z „usmiritelej“ powstania, niewiadomo dlaczego zaliczony w poczet więźniów stanu; Mielnikow — były kryminalista, skazany na 20 lat ciężkich robót za drobny udział w zamachu na Czerewina, Owczynnikow również kryminalista, oskarżony o zamach na szpiega, Ossowskij Stefan — kryminalista, uznany przez władzę za więźnia stanu tylko dla tego, że po pijanemu lżył cara; Cypłow — kryminalista, a nadto kilku zdrajców.
Ale wśród podających prośbę o ułaskawienie byli niestety i rzetelni rewolucyoniści, nawet tacy, których nazwiska na zawsze zostaną w dziejach Rosyi. Był wśród nich Jemieljanow, jeden z uczestników zamachu na Aleksandra II., który miał rzucić trzecią bombę, gdyby bomba Hryniewieckiego zawiodła, człowiek onego czasu tak silny duchem, że wezwany jako naoczny świadek zamachu na śledztwo do policyi,