Strona:Feliks Kon - W katordze na karze.pdf/34

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Rusinowowie nie odznaczają się odwagą. Obawa, by taki Iwanow, zniecierpliwiony jego natrętnemi pytaniami, nie odpowiedział mu słowem lub czynem, przerwała ową indagacyę i poseł departamentu policyi, zachowując przyzwoitą odległość, oznajmił wszystkim mieszkańcom celi, że przyjechał specyalnie, by zapoznać się ze stanem rzeczy w więzieniu i wszelkie uzasadnione żądania uwzględnić a jeżeliby kto pragnął na osobności z nim pomówić o sprawach dotyczących wyłącznie danej osoby, w każdej chwili gotów jest mu służyć... W tych słowach tkwił cel misyi Rusinowa. Było to wezwanie do skruchy, do wyrzeczenia się całej przeszłości, do podania prośby o ułaskawienie... Głuche milczenie, wyzywające ironicznie spojrzenia uwięzionych, były zazwyczaj odpowiedzią na ten naiwny cynizm. Przyjezdni wielcy psychologowie, wielcy znawcy duszy ludzkiej, nie rozumieli nawet tego, że takie wyrażenie skruchy na zawołanie i za wynagrodzenie nawet w własnych oczach tych, którzy, złamani i zgięci wieloletnim więzieniem, na to się zdecydują, jest tak poniżającym i hańbiącym, ze w obecności towarzyszy niedoli, towarzyszy, z którymi się razem szło na śmierć i na życie, nigdy się na nie nie odważą. Nie rozumieli że takie rzeczy muszą być ukrywane w cieniach kancelaryi, bo inaczej nawet najbardziej upadli przypominają sobie o swej godności osobistej i nawet w ostatecznej, decydującej chwili ze wzgardą odrzucają ohydne propozycye...
Dziwnym się może wydać to, że departamentowi policyi tak bardzo zależało na tym, by możliwie więcej więźniów wyraziło skruchę... Chodziło mu o ideę,