Strona:Feliks Kon - W katordze na karze.pdf/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ływała w uwięzionych obrzydzenie i nieraz prowokowała ich na ostrą odpowiedź. Jedna z takich scen głęboko utkwiła w pamięci wszystkich. Wysoki urzędnik departamentu policyi, Rusinow, zapytując kolejno wszystkich, zbliżył się do Pawła Iwanowa:
— Jak się pan czujesz?
Iwanow był ciężko chory. Kilkakrotnie z drogi na Karę próbował uciekać, rozjątrzeni żołnierze po schwytaniu literalnie skatowali go: zgnietli mu klatkę piersiową, kolbami potłukli głowę. Odtąd chorował na suchoty i na epilepsyę. W chwili odwiedzin Rusinowa ledwo się ruszał.
— Znakomicie! — odpowiedział na zapytanie urzędnika.
— Iwanow jest chory, bardzo chory — wtrącił komendant.
Twarz Rusinowa przybrała wyraz niewysłowionego smutku.
— A długo masz pan tu jeszcze siedzieć?
— Nie, niedługo.
— Ile?
— Czterdzieści pięć lat.
Tylu lat ciężkich robót kodeks rosyjski nie uznaje. Albo skazują na pobyt w ciężkich robotach bez terminu, albo maximum na 20 lat. Rusinow był pewny, że Iwanow kpi z niego, ale aczkolwiek on przez swe odpowiedzi zupełnie wyraźnie mówił czynownikowi: Noli me tangere!“, to jednak wymieniony przezeń termin był zupełnie prawdziwy. Początkowo Iwanow był rzeczywiście skazany tylko na 20 lat, ale potym mu dodano za trzy próby ucieczki jeszcze 25 lat.