Strona:Feliks Kon - W katordze na karze.pdf/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ceniu władzy“; byli członkowie „Narodnej Woli“, którzy z pianą na ustach bronili tego punktu; byli wreszcie rewolucyoniści tylko z usposobienia, niezadowoleni z istniejącego stanu rzeczy, zdający sobie sprawę z jego wad, ale nie posiadający żadnego programu pozytywnego… I wszyscy ci ludzie, gwałtem oderwani od życia, odbierający wrażenia z zewnątrz, ale pozbawieni możności reagowania na nie, w każdej odpowiedzi na postawione przez nich zapytanie, gorączkowo chwytali takie rysy, które, jak im się zdawało, potwierdzały słuszność ich poglądu, lub obudzały w nich nadzieje, że ruch znowu się skieruje na tory, przez nich uznawane za jedynie odpowiadające interesom ludu pracującego.
Pod tym względem, my, jako Polacy, jako ludzie, którzy działali w zupełnie im nieznanym środowisku — w kraju, który się tak jaskrawo różnił od włościańskiej Rosyi z jej „obszczyną“, „artelami“ i „mirem“, nie bardzo byliśmy dla nich ciekawi. Z naszych odpowiedzi niewiele dla siebie i dla swego kraju wysnuć mogli. — Ale z drugiej strony interesowali się nami, jako pierwszymi polakami, skazanymi za propagandę socyalistyczną. Nie znaczy to wcale, żeśmy byli rzeczywiście pierwszymi polakami na Karze. Nie… Ale Bohdanowicza, Bohrenowskiego, Studzińskiego, Mirskiego, Krasowskiego, Sękowskiego, a później Paszkowskiego, jako pochodzących z Ukrainy, Litwy i Południowej Rosyi Karyjczycy nie uznawali za prawdziwych“.
Wogóle o Polsce i o Polakach, mieli nader słabe pojęcie. Polacy wydawali się wielu owymi „polacz-