Strona:Feliks Kon - Etapem na katorgę.pdf/140

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

gami burzliwego Bajkału, w kopalniach Nerczyńskich... Szczęśliwi! Umarli wierząc! Stokroć nieszczęśliwsi ci, co ocaleli, co żyją dotąd, ale w których ta wiara umarła... Spotykaliśmy ich często i podczas podróży etapem i potym w Syberji. Materjalnie mieli się dobrze, ale ciężki osad rozczarowania i goryczy niemal w każdym wyczuć się dawał. Tęsknili do kraju, przez długie lata ciułali grosz na tę podróż w strony rodzinne, jak młode lekkomyślne chłopięta porzucali zajęcia, posady, jechali, a po kilku miesiącach powracali zgorzkniali: „Niema dla nas już miejsca w kraju... Zmądrzał kraj... Wytrzeźwiał!“ Wracali, dobrowolnie wracali na Sybir, by tu na obczyźnie, na wygnaniu ukryć się ze swym bólem...
Niektóre nazwiska powstańców 1863 roku jeszcze ocalały na brudnych ścianach etapowych budynków... Ocalały też niektóre napisy przez nich zrobione, świadczące wyraźnie o tym, że wolnej duszy bojowników o wolność narodu nie udało się skuć rządowi... Ale czyż nie udało się również z biegiem czasu złamać tych ludzi lub zgiąć?... Niestety! Życie, potężniejsze nad cary, wprzęgło do swego rydwanu tych, których carat nie był w stanie ukorzyć, i powoli, stopniowo ochładzało ich zbyt gorący zapał... Reszty dokonała troska o kęs czarnego chleba... Dziś ci dawni zapaleńcy zajmują urzędy w policji, wyzyskują tuziemców, handlują