Strona:Felicjan Niegolewski - Miłość Ojczyzny — a praca obywatelska.pdf/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

daje prawo do czci współziomków. Duchowy postęp ludzkości to sprawił — że, kiedy w pierwotnych czasach królowie i jednostki stanowiły o losie narodów, obecnie występują na widownię walki około społecznego dobra nie jednostki, lecz całe tłumy bojowników. Lecz choć to już są tłumy tych bojowników, nie są to jeszcze niestety wszyscy. A przyczyna tego leży raz w braku zrozumienia doniosłości i ważności tej wspólnej pracy, a dalej w bierności i opieszałości.
Są zdania niejedni z tych ospałych i biernych, że społeczeństwo, że naród jest przeżytkiem.
Ogólny prąd kosmopolityczny, idący od socyalizmu, a dążący do wyrównania pochodzenia tak narodowego, jak klasowego, wciągnął te jednostki w swoje morza. A przyjęły one hasła te nowe tem łatwiej, że dozwalają one im zrzucić z siebie obowiązki wobec własnego narodu. Dzięki tym hasłom nastąpiło lekceważenie dobra publicznego i pracy społecznej.
Ucisk ciągły zrzeszenie to wśród polskiego społeczeństwa udoskonalił wprawdzie, lecz czy objął wszystkich? Niestety nie — a choć u nas hasła kosmopolityczne, nie znalazły na szczęście tylu, co gdzieindziej zwolenników — to jednak lenistwo i brak poczucia i konieczności wspólnej pracy wytwarza ludzi, trzymajacych się zdala od pracy społecznej.
A tymczasem wobec nawału tej pracy nikt usuwać się od niej nie powinien — tyle jest jej dziedzin, że każdy znajdzie tam pracę i zajęcie pod dostatkiem czy to na polu politycznem, czy społecznem. Pragniemy przecież nazywać się obywatelami naszego społeczeństwa — dumni z tej nazwy być powinniśmy, więc każdy z nas oddać powinien w tej czy owej formie część swego ja na