Strona:F. H. Burnett - Mała księżniczka.djvu/86

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Sara rzuciła się ku niej — i miało się wrażenie, że chce jej porządnie uszu natrzeć. Skłonność do rojeń była radością jej życia — o której nigdy nie rozmawiała z dziewczynkami, których nie lubiła. Jej nowe „urojenie“ — o tem, jakoby była księżniczką — było aż nazbyt blizkie jej sercu, więc była na tym punkcie nader drażliwa i nieśmiała, uważała je niemal za tajemnicę; to też bardzo ją dotknęło, że Lawinja ośmieliła się ośmieszać ją w tym względzie wobec całej niemal szkoły. Zaszumiało jej w uszach, a na policzki wystąpił silny rumieniec. Powstrzymała się jednakże w porę. „Księżniczka nie powinna unosić się złością“ — przemknęło jej przez myśl. Opuściła rękę i przez chwilę nie mówiła ani słowa. Następnie wzniosła głowę i przemówiła głosem stanowczym i spokojnym, tak iż wszyscy mogli ją słyszeć:
— Tak, to prawda! Czasami wyobrażam sobie, że jestem księżniczką. Mogę więc i na to się zdobyć, by zachować się jak księżniczka.
Lawinja nie po raz pierwszy przekonała się, że nie potrafi dać Sarze trafnej odpowiedzi. Przyczyna snadź leżała w tem, że ogół przysłuchujących się dziewczynek zawsze jakoby brał stronę jej przeciwniczki. I teraz widziała Lawinja, że wszystkie nadstawiają uszek z zainteresowaniem; wszystkie bowiem miały słabość do księżniczki i spodziewały się, że posłyszą o jednej