Strona:F. Dostojewski - Bracia Karamazow cz-6.djvu/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ DZIESIĄTY.

Omyłka sądu.

Na drugi dzień po dopiero co opowiedzianych wypadkach, o godzinie dziewiątej przed południem, rozpoczęła się rozprawa sądowa, w sprawie Dymitra Karamazowa. Sprawa ta nabrała wielkiego rozgłosu w całej Rosyi i w dzień sądu wiele osób zjechało umyślnie, aby być świadkiem procesu. Przybyło kilku adwokatów i wyższych urzędników, a także wiele dam żądnych ciekawego widowiska. Rozchwytano bilety wejścia, a sala była przepełniona. Połowę publiczności stanowiły kobiety. Było ich mnóstwo na galeryi, niektóre bardzo postrojone, większość jednak zapomniała nawet o strojach, pochłonięta gorączkową, chorobliwą prawie ciekawością. Charakterystycznem było, że wszystkie prawie kobiety były po stronie Dymitra i pragnęły jego uwolnienia. Wiedziano o rywalizacyi dwóch kobiet i zajmowano się niemi żywo. Zwłaszcza Katarzyna Iwanówna była przedmiotem ogólnej ciekawości. Opowiadano rozmaite zadziwiające szczegóły o niepohamowanej namiętności z jaką kochała Dymitra, przypuszczano, że w razie wysłania go na Sybir, pójdzie za nim i poślubi go gdzieś pod ziemią. Gruszę znano w mieście i kobiety dziwiły się powszechnie, jak można było kochać się w takiej pospolitej i wcale nieładnej mieszczance mając do wyboru tak piękną, skoligaconą pannę, jak Katarzyna. Oczekiwano z upragnieniem spotkania