Strona:F. Antoni Ossendowski - Puszcze polskie.djvu/229

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

po miastach, gdzie łyknęło cywilizacji i nauczyło się drwić ze wszystkiego, co jest „pradziadowskie“, starożytne i dawne, co „myszką trąci“. Zmieniło się to wszystko wraz z puszczą, która zrzedła i zmalała... Poszarpana na strzępy, po krawędziach okrajana dziwacznie, pełna piasków, wybijających się spod wykarczowanych pni, szerokich bieli, gdzie powstały osady lub gdzie na wiosnę zielenią się łąki i łany, — nie może już być karmicielką, obrońcą i źródłem rozkoszy łowieckiej dla Mazura puszczańskiego, traci więc on związek z nią, przestaje rozumieć jej mowę i zapomina o wszystkiem, co w puszczy powstało i do potęgi