Strona:F. Antoni Ossendowski - Pod smaganiem samumu.djvu/96

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ruszały się na nim i ruchy te stawały się coraz bardziej szybkie i drobne. Wydawało mi się, że człowiek ten powinien zaraz rozsypać się w proch, że krew mu tryśnie z twarzy, a oczy wypadną z orbit, lecz w tej właśnie chwili podszedł do niego Arab i dwoma czarnemi płachtami owinął mu twarz i głowę, poczem dał znak muzykantom. Derwisze natychmiast zaczęli grać przeciągłą melodję, szybko przechodzącą w coraz bardziej ożywiony rytm.
Wciąż drżąc na całem ciele, derwisz zerwał się z ziemi i, śpiewając i wykrzykując jakieś niezrozumiałe słowa, rozpoczął szalony taniec. Gdy zbliżał się do mnie, zauważyłem, że całem ciałem czyni tak szybkie i tak drobne ruchy, iż trudno było zauważyć dokładnie kontury jego sylwetki; poły jego białej koszuli narazie tylko rozwiewające się w miarę coraz szybszego rytmu, zaczęły łopotać na nim tak zupełnie, jak na silnym wietrze łopoce flaga, zawieszona na szczycie masztu. Gdy derwisz trzeci raz przesuwał się koło mnie, silny prąd powietrza uderzył mnie w twarz, a dwie małe naftowe lampki, wiszące nade mną na ścianie, buchnęły czerwonym płomieniem i zgasły.
Derwisz wyczerpany runął na ziemię.
Arab i jeden z muzykantów zbliżyli się do leżącego, zdjęli z niego płachtę i uderzyli go dziewięć razy grubemi kijami w drżące plecy. Derwisz porwał się znowu i powtórzył taniec.
W wirze ruchów i skoków Arab zatrzymał derwisza i podał mu kilka długich szpilek, które ten, natychmiast przewlókł sobie przez oba policzki, szyję, gardło i język, nie przerywając tańca ani na chwilę. Wreszcie dopadł do ściany i oparł się o nią, chrapliwie oddychając i oblewając się potem. Wyciągnął z ciała szpilki i pokazał nam, że ani jedna kropla krwi nie wywystąpiła z ran, od których też nie pozostało najmniejszej blizny. Przedstawienie jednak nie było jeszcze skończone.