Strona:F. Antoni Ossendowski - Pod smaganiem samumu.djvu/94

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kupców arabskich — z północy i majętnych, a walecznych pastuchów z wysokich płaskowyżów lub z południa Tunisji, a także południowych, dzikich koczowników, z obwodu Tuggurt.
Z wnętrza domów dochodziły dźwięki skrzypiec i gitar arabskich, głuche warczenia bębenków, jękliwe zawodzenia fletów, przeraźliwe, przeciągłe krzyki, szarganie i tupot tańczących nóg.
Widziałem to wszystko już w Bu-Saada i w dzielnicy Mulej Abdallah w Fezie, więc szybko minąłem to miejsce.
Na końcu ulicy podszedł do mnie obszarpany tubylec i łamaną francuszczyzną zaproponował mi pokazanie czegoś niezwykłego, za co żądał skromnej zapłaty — 50 centymów, jednego papierosa i jedną filiżankę kawy.
Mimowoli przypomniałem sobie Paryż nocny, gdzie do turysty-cudzoziemca zwykle zbliżają się ciemne indywidua i proponują swoje usługi w roli „Cicerone“.
Istnieje tylko różnica w rozmiarach wynagrodzenia. Paryski „obszarpaniec“ żąda niezmiennie pięćdziesięciu franków i całkowitego utrzymanie podczas wyprawy, a że prowadzi zawsze do najdroższych, bandyckich miejsc, więc utrzymanie takiego nicponia kosztuje turystów — sporo.
Poszedłem za obszarpańcem. Długo błąkaliśmy się po dzielnicy tubylczej, aż doprowadził mnie do małego domku, ze szczelnie zamkniętemi drzwiami i oknami, chociaż przez szpary w okiennicach można było dojrzeć światło wewnątrz.
Mój przewodnik zapukał do drzwi trzy razy, bardzo przytem tajemniczo patrząc mi w oczy; rozumiał dobrze, że na taki prosty kawał złapać się nie dam, lecz próbował. Gdy mu o tem wręcz powiedziałem, zaśmiał się cynicznie i, niby przepraszając, dotknął ręką moich kolan. Otworzono nam drzwi i wpuszczono do środka.
Była to dość duża izba, zawieszona jedwabnemi tkaninami i wysłana kobiercami. Mały stolik i dwie drewniane ławki tworzyły całe jej umeblowanie. Na-