Nieraz się zdarzało, że zmęczonego lub omdlałego Araba, czekającego na powrót lwa uratował nadjeżdżający myśliwy lub karawana.
Mogło to jednak mieć miejsce wyłącznie wtedy, kiedy myśliwy znał charakter i obyczaje zwierzęcia.
Taki człowiek powinien był wiedzieć, że jeżeli zacznie uciekać razem z uratowanym tchórzem — zginą obaj. Wobec tego czekał na powrót straszliwego drapieżnika. Lew, ujrzawszy nagle dwóch ludzi, zatrzymywał się zdumiony. Wtedy odważny Arab szedł ku niemu, mówiąc:
— Ten, który tam leży, wielmożny Janie, synu Jana, jest tchórzem, jest tchórzem i nikczemnikiem, lecz ja, Dżafar, syn Rasa, nie ulęknę się ciebie. Jednak błagam cię o litość nad tym nieszczęśliwym tchórzem, bo nie jest on godnym, abyś miał go późreć. Ja zaś zwiążę mu ręce i uczynię z niego niewolnika!
W odpowiedzi na to lew wydawał głuchy ryk.
— O! bądź spokojny! — mówił wtedy odważny myśliwy. — On będzie surowo ukarany!
Z temi słowy myśliwy związywał sznurem ręce poturbowanego przez lwa człowieka; lew zaś, bacznie się przyjrzawszy temu, oddalał się.
Istnieją opowiadania o legendarnych myśliwych, którzy udawali strach przed lwem, a gdy on kładł im łapy na ramiona, wbijali mu nóż w serce, lub rozpruwali brzuch.
Jeżeli lew nagle zjawiał się przed myśliwymi i, ujrzawszy licznych wrogów, zaczynał uciekać, jedynym sposobem zatrzymania go było rzucenie mu obelżywych słów:
— Aha, nikczemniku, nędzniku! uciekasz, a tymczasem żądasz, aby cię uważano za zwierzę najodważniejsze! Teraz zmykasz jak kobieta! Od tej chwili nie będziemy cię nazywali „sid“, lecz — niewolnikiem!
Usłyszawszy te słowa, lew stawał i oczekiwał ataku.
Tylko bardzo zgłodniały lew napadał na kobiety, ponieważ, jak twierdzili Arabowie, zwierzę miało lęk
Strona:F. Antoni Ossendowski - Pod smaganiem samumu.djvu/85
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.