Strona:F. Antoni Ossendowski - Pięć minut do północy.djvu/68

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tentaci rzucają miljony na ogólno-ludzkie sprawy. To może się zmieścić w mojej głowie, lecz, żeby udało się siłą bagnetów uszczęśliwić różnorodne ludy, jak to uczynili pruscy Hohenzollernowie z innemi germańskiemi szczepami, — nie wierzę temu! Musi to runąć, jak gmach, zbudowany na piasku, jak Wielka Brytanja w przyszłości, jeżeli nie porzuci swego odwiecznego systemu „Rule, Britania!“...
— Brawo! — wykrzyknął Borys, zacierając ręce.
Wszystkie oczy ze zdziwieniem podniosły się na pięknego oficera i jednakowa myśl błysnęła w nich.
— Co było w mowie Amerykanina, czemu mógł przyklasnąć Rosjanin, przedstawiciel brutalnego, zaborczego imperjum? — zadali sobie pytanie wszyscy obecni.
Borys zaś rzekł:
— Tak! Najpierwszym obowiązkiem i najważniejszym zadaniem jest wprowadzenie wewnętrznego ładu we własnem państwie. Rząd Jego Cesarskiej Mości jest tem obecnie poważnie zajęty...
O! — mruknął pogardliwym głosem Joe. — W Wielkiej Brytanji ład panuje od wieków. Rozumiemy prawo i interesy państwa.
— Nie wiem, czy także głęboko są przejęci tem zrozumieniem mieszkańcy północno-zachodnich prowincyj angielskich Indyj? — zaśmiał się Rosjanin.
— Zawdzięczając staraniom rosyjskich agentów istotnie zapominają nieraz tubylcy o prawie angielskiem i interesach Wielkiej Brytanji, lecz my im to natychmiast przypominamy dobitnie. Yes! — powiedział Joe, uporczywie wpatrując się w twarz Borysa.
Roy Wilson wzruszył ramionami. Hans uśmiechnął się nieznacznie, a pan Chevalier, rzuciwszy spojrzenie w stronę żony, — rzekł:
— Nadzwyczaj ciekawą wymianę zdań wysłuchaliśmy dzisiaj. Teraz możemy przejść do hallu, gdzie nam podadzą kawę i cygara.
— Biedaczka pani, panno Manon, — szepnął Borys, patrząc na nią gorącem wejrzeniem. — Rozmawialiśmy o takich nudnych rzeczach. Poruszaliśmy „przeklęte kwestje“, które nie mogą pani wcale interesować, jako młodej i tak bajecznie pięknej osoby.