Strona:F. Antoni Ossendowski - Ogień wykrzesany.djvu/196

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

może ojciec, mąż lub syn ludzi, którym wyrwano najdroższego człowieka i wrzucono do paszczy wojny.
Inna myśl dziwnie jasna i prawie radosna zgasiła poprzednią i zapanowała niepodzielnie. Leży tam człowiek, niepragnący wojny, niewinny przelewu krwi i ponurego morderstwa. On — Nesser był jednym z podżegaczy do wojny. Jego płomienne artykuły, jego porywające opisy bitew i bohaterstwa dopomagały rządowi do podnoszenia nastroju, do obudzenia i zaostrzenia wojowniczych instynktów... Tak często słyszał to od różnych generałów, zresztą i sam oceniał swój wpływ... Rozejrzał się po okopie i spostrzegł peryskop. Podszedł i zaczął się wpatrywać w szkła przyrządu. Nikt nie widział wyrazu twarzy i oczu dziennikarza.
Twarz ta okryła się przeraźliwą bladością. Cała krew odbiegła od niej, a przepoiło ją skupienie, stężałe w skurczu mięśni. Oczy wchłonęły w siebie nieludzkie naprężenie woli; siła widzenia ich i przenikliwości stawała się tak potężną, że Nesser odczuwał ból pod czaszką, a serce bić mu przestało. Wzrok jego powolnie sunął po wale przeciwległego okopu, od jednej strzelnicy do drugiej, od cementowej kopuły gniazda kulomiotowego do wystających z poza parapetu stalowych wież z baterjami lekkich armat i miotaczy min. Źrenice Nessera z łatwością przebijały gruby wał, okryty worami z piaskiem i wystającemi belkami, przenikały przez cementowe kontrforsy i betonowe sklepienia, widziały wyraźnie niemieckich piechurów, stojących w pogotowiu bojowem, strzelców, pochylonych nad umocowanemi na trójnogach karabinami precyzyjnemi; sekcje, otaczające kulomioty, ludzi przy armatach i kanonjerów, oczekujących sygnału na wyrzucenie miny.