Strona:F. Antoni Ossendowski - Biesy.djvu/34

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wszelkie tajemnice... rozproszyło mroki trwożnego przesądu, co wieki całe przetrwał, czając się w łaźni, w oparach wody i potu ludzkiego!... Nie wiem, doprawdy, który jest lepszy: dawny, czy nowy „Mit“? Jako fantazja romantyczna — pierwotny wariant, jako sztuka malarska i myśl nowoczesna — ten, wyzuty z mitologii mit!
Sprogis śmiał się cicho, złośliwie.
— Wyzuty z mitologii mit... To dobre! Ale za to nie ma teraz mistyki ziemi, jest mit słoneczny — wróg wszelkich baśni, stworzonych przez synów człowieczych. Niech ten Panin ujrzy teraz mój obraz! Panin — szybujący ponad ziemią, czujący w sobie krew i duch bóstwa... Niech się przekona, że jego ojciec-słońce zabija bujną wyobraźnię synów człowieczych, a z ich bożków i boginek czyni wiechcie łyka, pęki prętów brzozowych i najzwyklejszą parę, unoszącą się nad okopconą beczką...
Sprogis listownie powiadomił nabywcę o wykonanym zamówieniu i nazajutrz wręczywszy obraz lokajowi w liberii otrzymał od niego kopertę z czekiem.
Przyjaciele, dostawszy pieniądze, oporządzili się szybko i zaczęli rozglądać się za innym mieszkaniem, bardziej nadającym się na siedzibę ludzką i zachęcającym do pracy. Czekali jednak na cieplejsze dni, które, zdawało się, nigdy nie miały nastąpić, bo trzaskające marcowe mrozy szalały z coraz większą wściekłością. Tymczasem więc pozostawali w dawnym legowisku, ozdobiwszy je dwoma łóżkami i draperiami, ukrywającymi brudne ściany izby. Wychodzili teraz codzien-