Strona:F. A. Ossendowski - Zagończyk.djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

na sobie całą wojnę dzierżyliśmy ad maiorem gloriam Poloniae! Zmarły hetman nasz przebiegł całą Ruś — od naszej rubieży, aż po Białe morze i Astrachań, mącąc Wołgi wartki prąd i zasieki w puszczy uralskiej stawiając, na postrach kneziowi Pożarskiemu, Mininowi i wojewodom Trubeckiemu i Szeremetowi, albowiem żądał pan Lisowski, aby bojarowie przysięgi dopełnili i na tronie kremlowskim królewicza naszego, Władysława, pocześnie osadzili. Gadano w kole pułkowników, że król jegomość sprawę tę naglącą zmitrężył i na manowce, jak się pokazało, przywiódł ad finem
Pociągnąwszy dwa duże łyki, które krew mu do głowy rzuciły, gniewem nagle rozpalił się młody rotmistrz i, głos podnosząc, zawołał, pięścią w stół grzmotnąwszy:
— Jakem Andrzej Lis, tak nic nie pojmuję! Za co ludziska krzywi nam? Myśmy krew swoją lali libenter, za żołdem nie oglądaliśmy się, swoim przemysłem żyjąc. Wtedy, gdy inni tylu miast nie widzieli, ile myśmy zdobyli oto temi dłońmi naszemi, sarka na nas naród? Ciężcy my, non dubio, ino dla siebie strawy, a dla koni — spyży żądamy, albowiem powietrzem samem syci nie bywamy. Niechże nam hetmani koronny i polny kwatery wyznaczą i opierunek należyty, wtedy cicho będzie, jak makiem zasiał, chyba tam kogo po pijanemu usieką lub buzdyganem główkę rozszczepią, no, to i w kwarcianem wojsku łacno przydarzyć się może, jak to zwykle w wojsku. Veritatem confirmans wyłuszczyć mogę, że przy naszych chorągwiach wieszają się też watahy tałałajstwa wszelakiego, obwiesiów, oczajduszów, nicponiów z pod ciem-